piątek, 26 października 2007
Mcleod Ganj
Mala miescina polozona miedzy gorami z niesamowitym klimatem:) Jak Pawel pisal ze niemal czuc tu obecnosc Dalai Lamy to myslalem ze troszke przesadza ale naprawde tak jest mimo ze go tu teraz nie ma:D Spedzilem tu 5 cudownych dni, poznalem niesamowitych ludzi. To moja ostatnia noc w tym niezwyklym miejscu mieszkam u mnichow jakies 15 min od centrum "miasta" codziennie pijemy tybetanska herbatke ktora wyglada jak wysuszony krowi placek a co do smaku to rownie dziwny jak wyglad:) Jutro o tej godzine bedfe juz w busie do Manali czeka mnie ok 10h jazdy wiec ide dobrze sie wyspac i pomyslec co dalej ze soba zrobic:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz